piątek, 22 lutego 2013

Share House no Koibito

Martini Bianco trochę ukoiło mój żal po ostatnim odcinku El Barco więc postanowiłam się zebrać na opisanie jakiś japońskiej dramy. Padło na coś, co dopiero zaczęłam - Share House no Koibito.



Czym jest Share House? Nie wiem czy istnieje na to jakiś polski odpowiednik, ale jest to mieszkanie dzielone przez kilka osób, które nie koniecznie znają się.
Czyli w ogólnym uproszczeniu Share House no Koibito = Kochankowie ze wspólnego mieszkania...



O czym jest drama?
Shio, główna bohaterka ma 30 lat, zawsze jet dla wszystkich miła, nie potrafi odmawiać i nie potrafi mówić tego, co tak naprawdę czuje. Nie ma chłopaka, nie ma przyjaciół i czuje się strasznie zdołowana.

Pierwszym krokiem do zmiany jej życia jest zamieszkanie z zupełnie obcymi ludźmi. Są nimi 38letni mężczyzna o niesamowicie pozytywnym nastawieniu i 40letnia kobieta, która ciągle się nad sobą użala. Wkrótce kobieta wyprowadza się z mieszkania a jej miejsce zastępuje posępny 40letni mężczyzna.





Zabierając się za tą dramę miała wizję jakiegoś romansu obyczajowego, natomiast jak na razie po 2 odcinkach dram jest dla mnie komedią z jakimiś poważniejszymi wątkami. Bo jak tu nie mieć wrażenia, że to komedia, skoro jeden z mężczyzn mówi, że pochodzi z innej planety i paraduje sobie nad wodą na golasa, a drugi jest dziwnym mrukiem, który chyba ma się za geja, a dziewczyna rumieni się jak nastolatka na myśl o kupionej, seksowej bieliźnie...???

Nie jest to coś mega powalającego, co sprawia, że d razu chce się obejrzeć kolejny odcinek aczkolwiek dość sympatycznie się to ogląda.


Zapowiedź:

Tak więc jak komuś brakuje propozycji do obejrzenia czegoś z Japonii, to może się za to zabrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz