czwartek, 21 lutego 2013

USA kontra Hiszpania

Zbieram się do napisania dłuższej notki na temat kilku dram, które ostatnio oglądałam lub oglądam ale jakoś kiepsko mi to wychodzi...Może to kwestia tego, że zamiast napisać notkę wolałam obejrzeć El Barco? To bardzo prawdopodobne...
Tak więc ten krótki wpis będzie o dwóch serialach spoza Azji, plus dwóch hiszpańskich filmach.

Zacznę od tyłu, czyli od filmów. Trzy metry nad niebem i Tylko Ciebie chcę to filmy oparte na książkach Federico Moccia (To włoski pisarz, istnieją także włosie wersje filmów, które zostały nagrane wcześniej, ale jeszcze ich nie obejrzałam).
Zazwyczaj jak coś jest na poddstawie książki, to fajnie jest najpierw ją przeczytać. Tu zrobiłam odwrotnie i nie żałuję, bo tak szczerze w książce postać głównego bohatera jak na razie mnie wkurza (a przeczytałam ponad 3/4 książki), za to ta w filmie jest łagodniejsza i zyskała moją sympatię.
Ale może tak od razu, o czym jest film:
Hache to to bardzo porywczy chłopak. Uwielbia ścigać się na motorze i dość często wdaje się w bójki. Nikt nie wie co tak naprawdę stoi za jego diabelskim charakterkiem. Babi jest jego przeciwnością. To skromna dziewczyna, wychowana wręcz idealnie. Tych dwoje jest w dwóch różnych światów a jednak z czasem zaczynają się oni darzyć silnym uczuciem.
Tak jak wspomniałam, postać książkowa  Hache (w książce jako Step) bardziej przypomina mi bandytę, który czerpie przyjemność z bicia ludzi, w filmie też ma porywczy charakter ale nie jest on tak brutalny.
Książkowa postać Babi także mniej przypadła mi do gustu, wydaj mi się strasznie zmanierowana.
Na filmweb można przezytać, że film jest melodramatem, ale jak dla mnie to romans, bo melo jakoś kojarzy mi się z ciężkimi chorobami czy śmiercią któregoś z głównych bohaterów...

Trailer:
Główna para:

Tylko Ciebie chcę to kontynuacja pierwszego filmu. Nadal głównym bohaterem jest Hache, Babi jest tłem, za to pojawia się intrygująca Gin.
Ciężko mi stwiedzić, który film bardziej się podobał. Pierwszy oglądałam z polskim lektorem, drugi z polskimi napisami wątpliwej jakości...Pierwszy film wdaje mi się bardziej logiczny, w drugim pewne wątki są niedopowiedziane (mam nadzieję, że jak zabiorę się za czytanie tej książki to może będzie w niej coś więcej). Odnośnie par to chyba jednak podobała mi się par z 2 części filmu. Aczkolwiek były to dwie różne miłości. Hache i Babi to jakby młodzieńcza miłość - Łobuz i niewinna dziewczynka. W przypadku Hache i Gin mamy do czynienia z dwiema przebojowymi osobami o silnych charakterach..

Trailer:
Główna para:


Kiedy w poprzednim wpisie pisała o El Barco, byłam na 6 odcinku 2 serii. Minęło 10 dni a ja jestem na 12 odcinku 3 serii (Gdzie ostatni, 16 odcinek będzie dopiero dziś emitowany, a do odcinków 13-15 nie ma polskich napisów). Tak więc po moim tempie oglądania widać, że przypadł mi do gustu. Co prawda zdarzają się tu sytuacje, kiedy człowiek ma ochotę walić głową o ścianę i zastanawia się czemu bohaterowie zachowują się ta a ni inaczej skoro logicznym jest, że nie powinni lub powinni działać inaczej. Cóż, zdarza się to w najlepszych serialach. Serial ma się skończyć na 3 sezonie, pomimo wcześniejszych planów kontynuowania go. Podobno wynika to ze spadku oglądalności względem poprzednich 2 sezonów...Jaka jest prawda nie wiem, ale na pewno 3 sezon lepszy od 2 pozostałych pod względem dawani odpowiedzi na przeróżne pytania. Wiele rzeczy nagle staje się zrozumiałych. Podobno ludzie piszą petycje o kolejny sezon, co z tego wyjdzie raczej nikt nie wie. Co prawda życie pokazuje, że były takie seriale, które dzięki petycjom powróciły na antenę, ale jakoś szczególne się nie nakręcam.
Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie to na zakończenie:) Będę jutro musiała sobie przejrzeć ostatni odcinek bo zapowiedzi trzymają w napięciu.

Drugi serial, o którym już też wspominałam, to Arrow. Na daną chwilę jedyny serial USA, który oglądam na bieżąco. Po 14 odcinkach nadal jestem usatysfakcjonowana. Może wolałabym aby przeszłość głównego bohatera była szybciej odkrywana, ale to chyba dlatego, że bardzo mnie ona ciekawi.
W porównaniu do El Barco jest w nim więcej "absurdalnych" zdarzeń. Bo jak jestem w stanie wyobrazić sobie eksperyment naukowy, który okazuj się katastrofą, tak zamaskowany facet z łukiem, idealni radzący sobie z przeciwnikiem, który kilka lat temu umiał się tylko zabawiać z panienkami wydaje się być totalną fikcją. Aczkolwiek jest to fikcja, która mnie wciąga:)

Niestety od obu seriali będę musiała odpocząć:( Tak jak pisałam, El Barco się dziś kończy, więc zostały mi tylko 4 odcinki do obejrzenia, a Arrow po wyemitowaniu 27 lutego 16 odcinka będzie mieć miesięczną przerwę. Chyba poświęcę ten czas na nadrobienie azjatyckich zaległości, szczególnie tych z Korei i Tajwanu. (Korci mnie 2 sezon Iris, a na Tajwanie od niedzieli będzie lecieć jakaś muzyczna drama).

1 komentarz:

  1. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo. Szczególnie filmami. Tylko nie mam pojęcia jak sama znajdę czas na oglądanie czegokolwiek na bieżąco, jak mam tyle zaległości. A jeszcze blog, życie prywatne, praca.... Ło Matko, nie wiem czy dam sobie radę :P Ale może się zepnę... :) Trzymam kciuki za oglądanie dram. No właśnie Iris drugi sezon też mam w planach.... Powodzenia i czekam na nowe relacje :)

    OdpowiedzUsuń